Styczeń, czyli miesiąc królewski

29/01/2022


STYCZEŃ CZYLI MIESIĄC KRÓLEWSKI 


Dziś trochę o Cieście Królów (fr. Galette des rois), czyli francuskiej tradycji - kulinarnej, a jakże! - świętowanej w styczniu. O jakim święcie pomyśleliście? O Dniu Trzech Króli, 6 stycznia ? Ja też tak myślałam, ale tradycja wypieku i dzielenia się ciastem wywodzi się z czasów rzymskich Saturnalii. Ale zacznijmy od podstaw.


To prawda, że obecnie Ciasta Królów we francuskich piekarniach pojawiają się już kilka dni przed 6 stycznia. Możemy kupić tradycyjne, z nadzieniem z masy migdałowej (frangipane), albo te mniej tradycyjne, z jabłkami, gruszkami czy czekoladą. Punktem wspólnym jest okrągły kształt, dołączona do zakupu korona i koniecznie ukryta w środku mała figurka. Kto trafi kawałek z figurką, koronowany jest na króla lub królową spotkania. Spotkania przy Cieście Królów odbywają się właściwie przez cały styczeń, w rodzinie, wśród znajomych, w pracy. W tym miesiącu prawie nie istnieją inne desery. ;) Moja koleżanka-Francuzka narzekała, że w styczniu ma już dość tego ciasta, jest obecne na każdym spotkaniu, czy to prywatnym czy zawodowym. Więc z początkiem miesiąca pomyślałam sobie “Dla mnie wspaniale! Będę miała na pewno okazję tego spróbować, doświadczyć tej atmosfery, posmakować różnych smaków i to nie jeden raz!”. Na koniec miesiąca został mi jednak przyjemny niedosyt - będę z radością jadła Ciasta Królów i w przyszłym roku. Aż kiedyś będę miała to szczęście zostać choć na chwilę Królową!




A teraz o tradycjach: tak więc, tradycja sięga korzeniami jeszcze do czasów sprzed naszej ery, kiedy to co roku w grudniu (sic!) obchodzono Saturnalia, święto na cześć boga rolnictwa. Na czas obchodów zawieszano wszelkie prace, a niewolnicy zamieniali się rolami z ich panami (a przynajmniej cieszyli się większą wolnością i równością przez te kilka dni). Wybierano wśród nich “króla”, coś na kształt królowej balu, choć tu o nominacji decydował ślepy los. Wypiekano ciasto, w którym umieszczano ziarno bobu (fr. fève) i częstowano nim uczestników imprezy. Kto znalazł ziarno w swoim kawałku, …


Dawniej ciasto dzielono na tyle części, co uczestników uczty plus jeden. Dodatkowy kawałek, zwany “kawałkiem biedaka” przeznaczony był dla pierwszego biedaka, który odwiedził domostwo.


Chrześcijanie sprytnie zaproponowali, aby świętowanie przy cieście Królów związane było z religijnym wspomnieniem odwiedzin Królów ze Wschodu, którzy przybyli złożyć dary małemu Jezuskowi. Ziarno bobu zamieniono w cieście na figurkę małego Jezuska. Nie wszyscy jednak zaakceptowali w pełni taką interpretację. Część sprzeciwiała się, w szczególności tej beztroskiej części związanej z koronowaniem osoby, która trafiła na figurkę i towarzyszącym tym beztroskim zabawom. Ach, ależ oni poważni!


Na dworze francuskim, dama dworu, która znalazła ziarno czy figurkę w swoim kawałku ciasta, stawała się na jeden dzień królową Francji. Miała prawo do jednego życzenia, które król zobowiązywał się spełnić. Ta tradycja została zniesiona przez Ludwika XIV, przy czym cały czas świętowano na jego dworze zabawy wokół ciasta królów i znajdowania figurek. Tak było do czasów wielkiego głodu (1711), kiedy to parlament francuski zabronił używania mąki do wypieku czegokolwiek innego poza chlebem. 


W czasach Rewolucji Francuskiej, czyli w czasach walki o równość, kiedy to zwalczano władzę królewską i wszelkie jej prawa czy symbole, zakazano ogłaszania kogoś królem imprezy, po wylosowaniu szczęśliwego kawałka. Nawet w formie niewinnej zabawy towarzyskiej, nie było mile widziane takie nawiązanie do monarchii. Wśród surowych rewolucjonistów znalazły się jednak łakomczuchy i nie zrezygnowano całkiem z tradycji, a jedynie zmieniono nazwę deseru z Ciasta Królów na Ciasto Równości. Pieczono je z tego samego przepisu, choć od tego teraz już nie z tej samej okazji, Święto Objawienia zastąpiono Świętem Dobrego Sąsiedztwa.


Od XVII w. tradycja nakazywała piekarzom ofiarowywanie w styczniu Ciasta Królów swoim klientom. No niezbyt to korzystne dla biznesu, ale tradycja to tradycja.  Zbuntowali się przeciw niej dopiero po 3 stuleciach i od 1910 r. do dziś, za każde ciasto królów trzeba zapłacić. Ile? Za tradycyjny wypiek, w piekarni koło 15 euro za ciasto na 4 osoby, 20-parę za te dla 6 osób. Ale na koniec miesiąca, jak już Francuzi są przejedzeni, Lidl robi promkę “50% na drugie Ciasto Królów” i da się je kupić nawet za kilka euro. ;)


Jeśli chodzi o figurki to dzisiaj można trafić już nie tylko małego Jezuska (to, to nawet może być trudne w zlaicyzowanej Francji), ale też przedmioty codziennego użytku, zwięrzątka, Spider-Mana albo głowę myszki Miki. Początkowo z ceramiki, później porcelanowe, metalowe, pozłacane i z plastiku, mogą stanowić element wyróżniający piekarnię i przyciągają kolekcjonerów. 




Prezydent Francji otrzymuje co roku ogromne Ciasto Królów, o średnicy 1,2 metra, przewidziane na 150 osób. Nie ma w nim jednak ani jednej figurki, więc spokojnie - Francja zostanie Republiką!






Komentarze