Spadające gwiazdy nad Sekwaną (noc Perseidów)

Spadające gwiazdy nad Sekwaną - ale romantycznie, co? 💗

Zachodni kraniec wyspy św. Ludwika na Sekwanie


Mamy połowę sierpnia i za nami noc perseidów potocznie zwanych spadającymi gwiazdami. Obudziłam się wczoraj w środku nocy, sprawdziłam, że niebo bezchmurne, więc wybrałam się sprawdzić, czy i mnie uda się zaobserwować jakąś spadającą gwiazdę. No i oczywiście wypowiedzieć życzenie. ;)


Udało się? No cóż, nie bez przyczyny Paryż zwie się Miastem Świateł. Szybka lekcja historii: w XVI wieku parlament nakazał francuskiej burżuazji wystawianie lampionów w oknach, aby oświetlić ulicę, co miało ograniczyć nocne rozboje (z marnym skutkiem). Natomiast już w XVII wieku na ulicach Paryża stanęły pierwsze na świecie latarnie miejskie. To było wydarzenie na skalę nowoczesnego świata! I to właśnie z powodu tych latarni miasto zyskało przydomek La Ville Lumière.


...na pohybel obserwatorom nocnego nieba, bo jak wiemy im jaśniej wokół, tym gorzej widać gwiazdy. I ja żadnej spadającej niestety nie zaobserwowałam. Zadowalam się jednak konstatacją, że gdyby nie te latarnie, może nie czułabym się wystarczająco bezpiecznie, żeby w ogóle tak się włóczyć w środku nocy, w ponad 2 milionowym mieście. Taki paradoks.



PS A czy widząc “przelatującego” szczura też można pomyśleć życzenie? Bo jeśli tak to jestem ustawiona do końca życia - tyle ich było! W środku nocy jeszcze więcej niż we wcześniejszych dniach o świcie. Aż mnie kilka razy przestraszyły! Hahaha




Komentarze